11 maggio 2009

Miłosierdzie, uporządkowana cnota czy nieuregulowane uczucie?


Nauczanie Świętego Tomasza za Akwinu

21 grudnia 2015, Świętego Tomasza Apostoła




Święta Małgorzata z Kortony: od konkubinatu do Świętości


Słowo „miłosierdzie” jest jednym z obecnie najbardziej nadużywanych wyrazów. Niewłaściwy użytek terminu, tak ściśle związanego z Bożą Mądrością i Dobrocią pociąga za sobą konsekwencje, które odbijają się nawet na sposobie rozumienia natury Boga. Z jednej strony należy się zgodzić, że miłosierdzie można rozumieć na wiele sposobów, z drugiej jednak strony jest ważne, by dokonać pewnych sprecyzowań, aby nie dochodziło do poważnych błędów w materii Wiary i moralności.

W tym krótkim artykule przyjrzymy się niektórym kapitalnym rozróżnieniom uczynionym przez Świętego Tomasza w Sumie Teologii; przeanalizujemy głównie kwestię, jak należy rozumieć pojęcie miłosierdzia u człowieka i pojęcie miłosierdzia u Pana Boga. Ustanowiwszy te rozróżnienia – pomocne w uniknięciu zarówno niebezpieczeństwa panteizmu, jak i tego związanego z nadmierną antropomorfizacją Boga – przyjrzymy się, podążając za Doktorem Anielskim, jakie są powody i warunki miłosierdzia wobec grzeszników.


Miłosierdzie jest cnotą „zgodną z rozumem”

Święty Tomasz rozprawia o miłosierdziu pod względem ściśle moralnym w Secunda Pars i, odwołując się do etymologii, wyjaśnia nam czym ono jest i jak należy je zdefiniować. Mówi się o miłosierdziu [misericordia], kiedy ktoś patrząc na cudze nieszczęście posiada w „osierdziu, czyli w sercu, litościwą miłość” [cor miserum], czy inaczej, ma serce «współczujące» [1]. Innymi słowy, serce mającego miłosierdzie identyfikuje się z tym, który jest w nieszczęściu i  w swojej kolejności lituje się nad tym nieszczęściem. Jest to fakt smucenia się z tym, który jest smutny, identyfikowania się po części z będącym w nieszczęściu utożsamiając się z jego własnym pragnieniem ku dobru.

To poruszenie duszy jest w pewnej mierze czymś wrodzonym dla naszej natury; to znaczy, że Bóg w Swojej nieskończonej Mądrości stworzył człowieka obdarzonego uczuciami [passiones], które same w sobie przyczyniają się do doprowadzenia nas do celu ostatecznego. Na przykład, wobec oczywistej niesprawiedliwości można odczuć poruszenie gniewu, który może być święty i sprawiedliwy oraz może popchnąć do działania w celu ochrony prawdy lub tego, który jest niesprawiedliwie zaatakowany. Perfekcja Stworzenia przewidziała istotnie, aby dla duchowego i społecznego zwierzęcia jakim jest człowiek, istniały „reakcje” mające same w sobie na celu skłonienie stworzenia zmysłowego ku swojemu własnemu dobru oraz dobru innych; jednakże – głównie z powodu grzechu pierworodnego – uczucia [passiones] muszą być zawsze kierowane przez rozum, aby ze względu na swoje nieuregulowanie nie stały się powodem do grzechu.

Taki sam dyskurs dotyczy również miłosierdzia, które rodzi się wobec „niedoli” czy bólu bliźniego prawie że z naszych wnętrzności. Tak przedstawione miłosierdzie jest poruszeniem duszy, które Święty Tomasz nazywa „poruszeniem dążenia [appetitus] zmysłowego”. Święty teolog dodaje: „w tym przypadku miłosierdzie jest uczuciem [passio] a nie cnotą” [2]. Innymi słowy, nasza natura zmysłowa sprawia wywołanie „natychmiastowej reakcji” wobec nieszczęśliwej sytuacji bliźniego i jest to połączone z wewnętrznym poruszeniem w naszej duszy, aby ulżyć nieszczęśnikowi w takiej niedoli. Jest to pierwszy sposób mówienia o miłosierdziu, „najniższy poziom”, poziom uczucia [passio]. Jest to jeszcze  domena „natychmiastowej reakcji” zakorzenionej w zmysłach, która potrzebuje – tak jak inne uczucia [passiones] –  uporządkowania dokonywanego przez rozum.

Istnieje też inny sposób mówienia o miłosierdziu: to znaczy jako o poruszeniu dążenia [appetitus] regulowanego przez rozum. Odnosi się to do poruszenia duszy, przez które w sposób rozumny – a nie tylko uczuciowy – smucimy się z powodu bólu bliźniego. Takie poruszenie, przez które nasze serce staje się „nieszczęsne z nieszczęśnikami”, nie jest tylko krzykiem, zawołaniem czy uderzeniem serca, ale jest kierowane ono przez rozum i ukierunkowane na cel przez nasz intelekt.  Odwołując się do autorytetu Świętego Augustyna Akwinata wyjaśnia, że poruszenie miłosierdzia jest cnotliwe, kiedy służy rozumowi, kiedy pozostaje w porządku i w dobru, oraz kiedy jest ono sfinalizowane na utrzymanie sprawiedliwości porządku Bożego[3]. Innymi słowy Święty Augustyn i Święty Tomasz jasno stwierdzają, iż celem miłosierdzia nie jest współczujący romantyzm, który obejmuje wszystko i wszystkich bez żadnego kryterium, niczym chorągiewka na wietrze, lecz jest to poruszenie wpisane przez Stworzyciela w naturę ludzką w konkretnym celu, którym w głównej mierze jest skłonienie ludzi do niesienia ulgi bliźniemu w nędzy, ażeby wkroczyć w sprawiedliwy porządek chciany przez Boga.

Nie przypadkiem Doktor Anielski idąc w ślad Arystotelesa stwierdził wcześniej, iż miłosierdzie jest intensywniejsze, gdy nieszczęśnik znajduje się w niedoli z powodów losowych, na przykład kiedy zło spotyka niespodziewanie kogoś, kto miał nadzieję na nadejście dobra; a miłosierdzie jest jeszcze silniejsze wobec nieszczęścia spotykającego osobę, która wybiera zawsze dobro.  W tym przypadku jest ono intensywniejsze, gdyż ofiara jest całkowicie niewinna, jest to cierpienie sprawiedliwego i dlatego silniejsza jest „zachęta” do powrotu ku sprawiedliwemu porządkowi rzeczy [4].


Sprawiedliwość i miłosierdzie u Boga

Po zajęciu się kwestią „czym jest Miłość Boża”, Akwinata w kwestii 21 Prima Pars rozprawia o sprawiedliwości i  miłosierdziu Boga, które są połączone w jednej kwestii. Oczywiście, nie tylko są one jednym u Boga, lecz są również zjednoczone w studium teologicznym, gdyż nie można zdefiniować jednego abstrahując od drugiego. Sprawiedliwość i miłosierdzie jaśnieją we wszystkich dziełach Boga [5].

Przed przejściem do odpowiedzi Świętego Tomasza dobrze jest zatrzymać się na pierwszej obiekcji artykułu pierwszego, ponieważ zawiera ona rozróżnienie przydatne do zrozumienia obecnego zamieszania wokół pojęcia miłosierdzia. Święty Tomasz posługując się swoją zwyczajową metodą zadawania „quaestio” stwierdza, iż miłosierdzie nie wydawałoby się należeć do Boga, gdyż jest ono rodzajem smutku. Biorąc pod uwagę, że u Boga nie ma miejsca na smutek, nie może być tym bardziej  miejsca na miłosierdzie [6]. 

Będąc w trakcie rozprawiania o miłosierdziu u Boga, Doktor Wspólny postępuje wykluczając z miłosierdzia aspekt „bezpośredniego smutku”, który ludzie odczuwają widząc nieszczęście innych, czyli to „poruszenie serca”, które dotyka tylko zmysłową naturę człowieka, lecz nie niezmienną naturę Boga. Bóg nie „smuci się” z powodu nieszczęścia innych tak jak to następuje w przypadku naszej zmysłowej natury, działa On jednakże, aby usunąć przyczynę nieszczęścia i aby przynieść ulgę nieszczęśnikowi w  swoim brzemieniu. U Boga więc nie ma nigdy tego nieładu, który w związku z miłosierdziem znaleźć można u człowieka; zatem Bóg nie lituje się nigdy w sposób nieuporządkowanie uczuciowy, lecz całe Jego działanie jest zawsze uporządkowane i sprawiedliwe. Człowiek mógłby smucić się i odczuwać ból, czyli mógłby być naprawdę ukierunkowany ku miłosierdziu (jako uczuciu [passio]) wobec fałszywego żebraka, który symuluje niedolę czy to dla błahych powodów, czy też dla nieuporządkowanej miłości wobec pozornego dobra wiodącego do potępienia wiecznego; dusza takiego człowieka mogłaby nawet odczuwać poważny i dysproporcjonalny niepokój wobec „nieszczęśliwej” sytuacji bliźniego. U Boga nie może być miejsca na podobny proces, nie ma podobnego „afektu”  wynikającego z uczucia [passio], ale istnieje wyłącznie „efekt” – mówi Święty Tomasz – czyli istnieje tylko wola Boga do przyniesienia ulgi nieszczęśnikowi w potrzebie materialnej lub duchowej, zgodnie z  porządkiem Swojej sprawiedliwości [7]. 

Ukazuje się więc, jak bezsensowne są teorie (często o podłożu panteistycznym), które chciałyby wprowadzić u Boga cierpienie i uczucie [passio], aby następnie podchodzić w sposób sentymentalny (jeśli nie w sposób otwarcie hedonistyczny) do samych rozporządzeń Mądrości Bożej co do miłosierdzia. Święty Tomasz tłumaczy klarownie, iż cnoty relatywne w odniesieniu do uczuć i ich uporządkowania można przypisać Bogu tylko poprzez metaforę, oraz że u Boga nie ma uczuć ani dążenia [appetitus] zmysłowego [8]; zatem nie ma u Niego nawet śladu poruszenia miłosierdzia, które nie byłoby w doskonałej harmonii z całością Swojego prawa.

Święty Tomasz mówi, iż „do Boga nie należy smucenie się z nieszczęścia innych, lecz fakt niesienia ulgi w takim nieszczęściu, owszem należy to do Niego w stopniu najwyższym” [9]. A to z tego powodu, że Bóg kochając samego siebie, kocha swoje stworzenia i porządek przez Siebie ustanowiony we wszystkim, co stworzył, kocha On każdego w całości porządku stworzonego oraz w nadprzyrodzonym porządku zbawienia, w konsekwencji działa tym samym dopełniając brak dobra w takim porządku. Hojność Boga wpisuje się w sprawiedliwość w tym sensie, że pragnie dać On stworzeniom to, do czego są one przeznaczone [10]. Bóg zatem ponad wszystko chce, aby stworzenia duchowe dostąpiły zbawienia poprzez łaskę. Pragnąc ich dobra nadprzyrodzonego, Bóg chce dopełnić przede wszystkim ten „brak”, który mógłby doprowadzić dusze do zatracenia. Tak więc miłosierdzie w najwyższym stopniu działa i najbardziej jaśnieje w nawróceniu grzesznika, gdzie brak porządku moralnego w jego życiu jest skorygowany – poprzez miłosierdzie Boże – na życie zgodne z wlaniem łaski i zbawieniem wiecznym. Jest to dzieło prawdziwie Boskie, mówi święty Augustyn, „większe niż stworzenie nieba i ziemi” [11].

Można nawet powiedzieć więcej:  Bóg jest aż tak sprawiedliwy w Swoim miłosierdziu, że raz jeszcze zachowuje porządek przez Niego ustanowiony, gdyż jeśli rzeczywiście Bóg zechciał człowieka obdarzonego naturą duchową, tak więc wolną, to owszem, będzie On miłosierny, ale szanując wolność człowieka [12]. Kiedy na przykład Bóg nawraca grzesznika do nowego życia, zachowuje się trochę jak wierzyciel, który z jednej strony udziela dłużnikowi równowartość długu, a z drugiej strony sprawia, aby to dłużnik zdobył to wszystko, co niezbędne jest do wypełnienia długu (a nawet więcej), samemu użyczając mu wszystkich potrzebnych do tego środków. W tym porządku sprawiedliwości i miłosierdzia jest zatem również niezbędne, ażeby wolne stworzenie zgodne było z miłosierdziem poprzez wolne i konkretne czyny. Miłosierdzie posiada więc aspekt łaskawości oraz aspekt związany z zasługą. 

Lecz istnieją również ci, którzy nie zasługują na miłosierdzie, czy raczej ci, którzy już nie zasługują na nie w porządku zbawienia, tak jak Judasz Iskariota, który na zawsze stracił Niebo. Jakkolwiek miłosierdzie Boże dociera aż do piekła, gdzie wieczne kary potępionych nie są tak poważne, jakby na to zasługiwali według ścisłej sprawiedliwości [13]. 

„Wszystkie ścieżki Pana są miłosierdziem i prawdą” mówi Psalmista (24, 10). Nie może być inaczej, każde dzieło Boże postępuje zgodnie z porządkiem i proporcją Jego Mądrości i Dobroci. W każdym dziele Bożym siłą rzeczy musi być sprawiedliwość, tak jak w każdym dziele Bożym musi być miłosierdzie [14]; „w każdym dziele Bożym objawia się miłosierdzie jako pierwsze źródło” [15], i jest tak w przypadku nawrócenia Magdy Magdaleny, tak jak i  w przypadku wiecznej kary Judasza.


Miłosierdzie dla grzesznika

Jeśli pojęło się wyjaśnienie Świętego Tomasza to można zrozumieć, że grzesznik nie może poruszyć Boga do czynienia miłosierdzia, o ile narusza on dobrowolnie sprawiedliwość Bożą, lecz tylko ze względu na doznawaną karę. Bóg czyni miłosierdzie właśnie dla tego aspektu nieszczęścia, czyli dla niedoli doczesnej i duchowej – które są karami – a nie, rzecz jasna, ze względu na zło grzesznika, którym, wręcz przeciwnie, należy gardzić. Współczesna mentalność, włączając w to mentalność  pewnych pasterzy, jest tak nasycona prymatem immanencji,  że przenosi się nawet omawiane nieuporządkowane uczucie [passio] miłosierdzia do intelektu i woli Bożej. Nieuporządkowane uczucie miłosierdzia, które to –  będąc z dala od jakiejkolwiek prawdy czy jakiegokolwiek kryterium – hipokrycko „rozczula się” nad zatwardziałością w grzechu, prawie że do niej zachęcając. A dzieje się to dokładnie tam, gdzie Ewangelia wręcz przeciwnie głosi – ponieważ jest miłosierna – stanowczość i niezmienność postanowienia Bożego.

A zatem imitując Boga nie można nigdy litować się nad grzesznikiem poprzez wspieranie  go w złu. Można jednakże odczuwać miłosierdzie wobec tego co on znosi, na przykład wobec kar związanych z grzechem, wobec ataków demona któremu się on poddał, wobec słabości i ułomności wynikających z grzechu pierworodnego czy też wobec braków i przewinień pasterzy, którzy go nie upomnieli i pozwolili mu upaść w grzechu, oraz pozostawiających grzeszników „jak owce nie mające pasterza” (Mt, 9, 36) [16].

Wspólnota Świętego Grzegorza Wielkiego




[1] S. Th., IIa IIae, q. 30, a. 1, c. : „dicitur enim misericordia ex eo quod aliquis habet miserum cor super miseria alterius”.
[2] Ibidem, a. 3 c. : „dicendum quod misericordia importat dolorem de miseria aliena. Iste autem dolor potest nominare, uno quidem modo, motum appetitus sensitivi. Et secundum hoc misericordia passio est, et non virtus”.
[3] Ibidem : „iste motus animi, scilicet misericordia, servit rationi quando ita praebetur misericordia ut iustitia conservetur : sive cum indigenti tribuitur, sive cum ignoscitur penitenti”. Patrz również:  Ia IIae, q. 59, a.1, ad 3.
[4] S.Th., IIa IIae, q. 30, a. 1, c.
[5] S.Th., Ia, q. 21, a. 4.
[6] S. Th., Ia, q. 21, a. 3, arg. 1.
[7] S.Th., Ia, q. 21, a. 3, c.
[8] S. Th., Ia, q. 21, a. 1, ad 1.
[9] Ibidem, a. 3, c.: „Tristari ergo de miseria alterius non competit Deo: sed repellere miseriam alterius, hoc maxime ei competit”.
[10] Ibidem, a.1, ad 3.
[11] S.Th., IIIa, q. 43, a. 4, ad 2.
[12] S. Th., Ia IIae, q. 113, a. 3, c.: „Unde et homines ad iustitiam movet secundum conditionem naturae humanae. Homo autem secundum propriam naturam habet quod sit liberi arbitrii. Et ideo in eo qui habet usum liberi arbitrii, non fit motio a Deo ad iustitiam absque motu liberi arbitri”.
[13] S. Th., Ia, q. 21, a. 4, ad 1.
[14] Ibidem, a. 4, c.
[15] Ibidem.
[16] S. Th., IIa IIae, q. 30, a.1, ad 1.